Drugi raz w tym roku wybrałam się na turnus do Gacna. Razem ze mną była moja paczka: Kinga, Zuzia, Bartek i Maks. Mimo, że maj, pogoda była fatalna. Albo padało, albo wiało. Na spacer udało nam się wyjść zaledwie kilka razy. Na szczęście tamtejszy klimat służył mi bez względu na pogodę. Apetyt jak zawsze mi dopisywał, jadłam wszystko ze smakiem. I tradycyjnie wróciłyśmy z mamą troszkę cięższe. Ja w przeciwieństwie do mamy bardzo się cieszę.
Jeżeli chodzi o zajęcia – mama wybiera mi zawsze ten sam zestaw: sala, kynoterapia, terapia wzroku, terapia ręki, logopeda. Tym razem dodatkowo miałam salę doświadczania świata. Bardzo mi się te zajęcia podobały, tylko ciężko było zrobić fajne zdjęcia.