Po kilku miesiącach czekania wreszcie znalazło się dla mnie miejsce w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach na oddziale laryngologii. Jak się domyślacie celem wizyty było usunięcie przerośniętego trzeciego migdałka.
Do szpitala przyjęli mnie w poniedziałek, zrobili podstawowe badania krwi i badanie słuchu. Chociaż rodzice byli pewni, że słuch mam bardzo dobry. I to było na tyle w poniedziałek. A we wtorek mnie uśpili i ciachnęli tą kluchę w gardle. Wszystko poszło bardzo szybko i sprawnie. Po przewiezieniu na salę pospałam sobie jeszcze 3 godzinki. Potem byłam trochę śnięta, ale nawet bardzo nie płakałam. W środę było już całkiem dobrze, mogłam jeść, no i oczywiście loda musiałam obowiązkowo zaliczyć. Do domku wypisali mnie bardzo szybko, żebym nic nie złapała. Więc już w środę spałam we własnym łóżeczku.
Niestety, migdałka się pozbyłam, ale za to razem z mamą przywiozłyśmy pięknego rotawirusa. No i Święta miałyśmy całkowicie zepsute… Na smakołyki to tylko popatrzeć sobie mogłyśmy. Nasze śwqiąteczne smakołyki to gorzka herbatka i ryż. Byle tylko do turnusu się wykurować.