W dniach 10.01-12.01 byłam w szpitalu, w Chorzowie na oddziale neurologii. Kolejny raz rodzice mieli nadzieję, że może tym razem uda się postawić diagnozę. Niestety – lekarze rozwiali te nadzieje. Prawdopodobnie już nigdy nie zostanę zdiagnozowana. Nikt nie potrafi rozpoznać mojej choroby.
Zrobiono mi kolejny rezonans magnetyczny, eeg, mnóstwo badań z krwi. Wyników jeszcze nie ma, ale podobno nie jest najgorzej. Jedynie mamusię zmartwiły moje wyniki z gazometrii. Nie wyszły najlepiej, ale musimy poczekać co dalej. Lekarze muszą wszystko skonsultować.
Trzymajcie za mnie mocno kciuki, żeby wszystko było w porządku…