W dniach 14-17.06.2011 musiałam odbyć planową wizytę w szpitalu na oddziale gastroenterologii. Na szczęście szpital jest w Zabrzu. Wizyta co prawda w celach kontrolnych, ale jak to w szpitalach bywa – wcale przyjemnie nie było.
Znowu pokłuli moje malutkie żyłki, 24 godziny musiałam chodzić z rurką z PH-metrii i pić ten obrzydliwy kontrast przed rentgenem. Wyniki takie sobie wyszły. Potwierdziły mój refluks żołądkowo-przełykowy. Znowu kolejne tabletki do łykania.
Dobrze, że to się już skończyło i już jesteśmy w domku. Przynajmniej na jakiś czas.
Czy te wizyty w szpitalu będą mi towarzyszyć już do końca życia? W moim stanie pewnie tak….